
Jeszcze kilkadziesiąt lat temu byliśmy światową potęgą produkcji lnu - obsiewaliśmy nim ponad 130 tysięcy hektarów!
Potem przyszły chude lata i na podium wysunęły się Kanada, Indie, Argentyna, USA.
Teraz obsiewamy 10 tysięcy skromnych hektarów i - choć tendencja jest zwyżkowa- to do odbudowania dawnej świetności jeszcze daleko.
Warto jednak do tego dzieła przyłożyć rękę, bo siemię lniane to prawdziwy skarb, którego nie musimy ściągać zza oceanu.
Siemię lniane uprawiano już 3000 lat temu w starożytnym Egipcie, Babilonie i Chinach i już wtedy doceniano jego zdrowotne zalety.
Te małe, płaskie nasionka lnu zawierają lignany(bioaktywne związki o działaniu antyoksydacyjnym),
które redukują ryzyko choroby wieńcowej i miażdżycy oraz regulują pracę układu hormonalnego.
Mogą też zmniejszyć prawdopodobieństwo raka piersi i jajników, obniżają poziom "złego" cholesterolu i chronią przed osteoporozą.
Siemię jest najbogatszym źródłem lignanów i zawiera ich kilkaset razy więcej niż inne rośliny (o czym starożytni pewnie nie wiedzieli, ale mogli obserwować efekty).
Źródło: Women's Health